Nawigacja

Aktualności

Kazimierz Świtoń kontra SB

W ubiegłym tygodniu minęła kolejna rocznica urodzin Kazimierza Świtonia (4 VIII 1931 – 4 XII 2014). Ten założyciel Wolnych Związków Zawodowych i działacz m.in. NSZZ „Solidarność” przez wiele lat pozostawał pod stałą obserwacją funkcjonariuszy SB. Kontrolą mieszkania Świtonia oraz śledzeniem opozycjonisty poza domem zajmowali się funkcjonariusze pionu obserwacji, czyli Wydziału „B”. Byli oni odpowiednio przeszkoleni i specjalnie wyposażeni, aby niezauważenie inwigilować osoby niewygodne dla komunistycznych władz, jednak Świtoń bardzo szybko nauczył się ich rozpoznawać i demaskować. Robił to bezpardonowo, a kilka przykładów jego „kontrwywiadowczych” działań prezentujemy w ramach dzisiejszego odcinka „Migawek archiwalnych”.

We wrześniu 1978 r. Świtoń wraz ze znajomym udawał się na swoją działkę w dzielnicy Katowice-Bogucice. Pilnujący ich wywiadowcy stracili ich z oczu na chwilę, a wtedy śledzeni nagle „bezczelnie podeszli do wywiadowców zwracając się »Czy panowie idą nam pomagać kopać tulipany?«” Miesiąc wcześniej, w sierpniu, Świtoń wybrał się do Krakowa, a esbecy – z konieczności – w ślad za nim. W pewnym momencie opozycjonista zatrzymał się na przystanku pełnym ludzi i gdy wywiadowca podszedł, powiedział do niego najpierw „ty szpiclu, ilu was tu jest, ilu przyjechało?”, a potem dodał: „ty wstrętny pedale, dlaczego się czepiasz?” W kwietniu 1979 r. śledzący Świtonia esbek zapisał w raporcie, że ten zwyzywał go od „ubowskiego nasienia”. Z lutego 1980 r. pochodzi raport, w którym funkcjonariusze opisali, jak w ciągu jednego dnia Świtoń zaczepił ich kilka razy. Najpierw rano usłyszeli od niego i jego syna Ryszarda „ty świnio, ty ubeku, glino, pasący się na krwi robotników, ty narkomanie”. Później, gdy Świtoń wysiadł z autobusu, rzucił do funkcjonariuszy „jak będziecie tak blisko chodzili, będę was kompromitował, wyzywał od kieszonkowców, złodziei.” Gdy weszli za nim do domu (nękali go nawet w jego klatce schodowej!), stwierdził, że „tyle chłopów, co za nim chodzi, dużo węgla w kopalni mogliby wykopać” oraz że „zanieczyszczają klatkę, robią bałagan”.

SB przez lata na różne sposoby zatruwała życie Kazimierza Świtonia i jego rodziny, a przedstawione powyżej historie w niewielkim tylko stopniu sygnalizują skalę gnębienia człowieka, który przeciwstawił się komunistycznemu systemowi.

(na podstawie IPN Ka 048/916, t. 15 i 16; pseudonimem „Szmer” funkcjonariusze Wydz. „B” oznaczyli Kazimierza Świtonia, pseudonimem „Rysiek” – jego syna Ryszarda. Na fotografii, wykonanej z ukrycia prawdopodobnie przy wyjściu spod wiaduktu u zbiegu ul. Kościuszki i Dworcowej w Katowicach obok K. Świtonia jest Roman Kściuczek)

 

do góry