Nawigacja

Aktualności

Katowice w starych dokumentach rodzinnych

Kilka tygodni temu opowiedzieliśmy w „Migawce archiwalnej” historię Huberta Kolonko i jego dokumentów, przypadkiem odnalezionych w starym bankowym sejfie. Ta krótka opowieść wzbudziła duże zainteresowanie, zatem dziś przenosimy się do lat czterdziestych XX wieku i przedstawiamy historię rodziny Junger oraz jej dokumenty, które do Archiwum IPN w Katowicach trafiły tak samo przypadkowo, jak skarby Huberta Kolonko.

Dla porządku przedstawmy najpierw członków rodziny Junger, przynajmniej od 1918 r. zamieszkałych w Katowicach przy ulicy Słowackiego 12 (do 1922 r. i podczas wojny – Schillerstrasse) – a więc w ścisłym centrum. Głową rodziny był Henryk, ślusarz, urodzony w 1881 r. w Katowicach. W 1908 r. Henryk ożenił się z Teofilą Nowak, urodzoną w 1886 r. w należącym do Austro-Węgier Jarosławiu. Mieli troje dzieci: Klarę (1910), Henryka (1913) i Rudolfa (1916). Można powiedzieć, że rodzina Junger była dość typową górnośląską rodziną: od 1922 r. wszyscy byli dwujęzycznymi polskimi obywatelami urodzonymi (za wyjątkiem Teofili) w Cesarstwie Niemieckim. Dzieci ukończyły co prawda niemiecką szkołę powszechną, ale starsza dwójka rozpoczęła naukę jeszcze za czasów niemieckich, zaś najmłodszy niejako „z rozpędu” poszedł do szkoły za rodzeństwem. Podczas II wojny i po niej podzielili niełatwy los tysięcy takich samych jak oni Górnoślązaków: najpierw zostali przymuszeni do złożenia wniosku o niemiecką listę narodową (DVL), a potem „obdarowani” przez niemieckich urzędników drugą grupą tejże. Rudolf został przymusowo zaciągnięty do Wehrmachtu w 1942 r. i trafił na zachodni front. Po zakończeniu wojny nie wrócił do komunistycznej Polski, osiedlił się w Kolonii. O Klarze wiemy tylko, że wyszła za mąż i do śmierci w 1964 r. mieszkała w Katowicach-Brynowie.

Losy Henryka Jungera juniora i jego rodziców znamy z akt procesu rehabilitacyjnego, któremu cała trójka musiała się poddać z powodu posiadania II grupy DVL. W czasie oczekiwania na prawomocne postanowienie uznawani byli za „Niemców” i traktowani jak ludzie gorszej kategorii, dlatego też odebrano im wygodne czteropokojowe mieszkanie z kuchnią i łazienką, Henryka seniora zamknięto w obozie w Zgodzie, Teofilę (określoną w aktach jako „czysta Polka”) w Mysłowicach, a syna Henryka – w areszcie katowickiego UB. Starszy Junger zmarł w obozie w lipcu 1945, Teofila w październiku tego roku, kilka tygodni po zwolnieniu z obozu. Podczas ich nieobecności część rzeczy zwyczajnie wyszabrowali funkcjonariusze UB i urzędnicy ze skarbówki, zaś nowa lokatorka rzekomo podczas porządków znalazła „za wieszakiem w przedpokoju” rodzinne dokumenty Jungerów. Uznała, że – skoro niektóre są po niemiecku – będą kompromitujące dla właścicieli, zatem nie zwlekała z przekazaniem ich do sądu dodając od siebie kilka przykrych i nieprawdziwych informacji o Jungerach. Tym sposobem wraz z aktami rehabilitacyjnymi pamiątki te znalazły się w naszym zasobie; jak sami będą mogli się Państwo przekonać nie przynoszą one wstydu właścicielom. Dodatkowo niektóre z nich to prawdziwe archiwalne „smakołyki”.

Po śmierci rodziców tylko Henryk junior walczył o odzyskanie polskiego obywatelstwa i mieszkania. Z opinii zebranych przed procesem na jego temat przez wyznaczone do tego instytucje wynika, że Henryk był człowiekiem spokojnym i pracowitym, podczas wojny mówił głównie po polsku, do Polaków (czyli osób bez DVL) odnosił się dobrze, a w latach 1936–1938 służył w polskim wojsku. O całej rodzinie mówiono, że to bardzo porządni ludzie, i „szkoda, aby zmarnieli w obozie”. Podczas rozprawy 15 marca 1946 r. jedni świadkowie osobiście Henryka nie znali i nie mieli o nim nic istotnego do powiedzenia, inni powtarzali, że ten zachowywał się jak Polak, wieszczył przegraną Niemców, mówił po polsku i wykonywał różne fachowe prace dla Polaków – zapewne związane z jego zawodem (był monterem-elektrykiem i mechanikiem samochodowym). 8 kwietnia 1946 r. Sąd Grodzki w Katowicach uznał Henryka za zrehabilitowanego i przywrócił mu pełnię praw obywatelskich. Henryk nie wrócił do mieszkania przy Słowackiego; gdy po prawie 20 latach pojawił się w innych dokumentach, mieszkał z żoną i dwójką nastoletnich dzieci przy ulicy Kochanowskiego. W 1965 r. wszyscy wyjechali na stałe do Niemieckiej Republiki Federalnej.

(na podstawie IPN Ka 116/7828, IPN Ka 177/19600)

Powiązane wiadomości

do góry